Strefa tropikalna to najcieplejszy obszar na Ziemi. Dlatego skutki zmian klimatu mogą być najbardziej dokuczliwe właśnie dla jej mieszkańców.
W przypadku wzrostu średniej globalnej temperatury o więcej niż 1,5°C, zmiany zachodzące w środowisku rejonów tropikalnych mogą przekroczyć granicę adaptacji człowieka. Wzrost temperatury jest tam szczególnie dokuczliwy ze względu na panującą wysoką wilgotność powietrza. W lesie tropikalnym i w jego okolicach nieraz sięga ona prawie 100%. W takich warunkach temperatura śmiertelna dla człowieka wynosi 35°C!
Przewiduje się także kolejne rekordy temperaturowe. W tropikach temperatura w najgorętsze 5% dni w roku wzrośnie o 20%, co przyniesie poważne konsekwencje dla ludzkiego zdrowia i ekosystemów. Ponadto, nasilą się nagłe zjawiska pogodowe, takie jak huragany, susze czy pożary. Zmiany w ekosystemach nie są obojętne dla zamieszkujących je gatunków roślin i zwierząt. Tym, które nie dadzą rady przystosować się odpowiednio szybko, grozi wyginięcie.
Także oceany w strefie tropikalnej ulegają ociepleniu. Pochłaniają też z powietrza coraz więcej dwutlenku węgla, w efekcie czego ich wody zyskują bardziej kwasowy odczyn. Jest to szkodliwe dla wielu siedlisk morskich, m. in. dla koralowców, które ulegają wybielaniu. Wszelkie zmiany, jakie zachodzą pod powierzchnią wody, stanowią wyzwanie dla zamieszkujących ją ekosystemów i gatunków.
Oceany działają jak regulatory ziemskiego klimatu. Jednak im bardziej się ogrzewają i im bardziej są nasycone dwutlenkiem węgla, ich zdolność do pochłaniania temperatury i CO2 spada.
Zmiany klimatu zmieniają nawet kierunek i prędkość przemieszczania się tropikalnych prądów oceanicznych. Już teraz wywiera to wpływ na klimat rejonów przybrzeżnych. Muszą się one też mierzyć z nasilonymi sezonami sztormowymi.
Kolejnym zagrożeniem dla strefy tropikalnej, a zwłaszcza społeczności przybrzeżnych, jest wzrost poziomu wód. Ze względu na dużą liczbę nisko położonych delt rzecznych oraz występowanie silnych burz tropikalnych, obszar ten jest szczególnie narażony. Aż 62% spośród terenów najbardziej zagrożonych wzrostem poziomu wód znajduje się właśnie w tropikach, w większości w Azji.
Czołowym przykładem jest stolica Indonezji – Dżakarta – która zapada się w tempie 25 cm rocznie ze względu na bagniste podłoże, na którym się znajduje, nadmierną eksploatację wód gruntowych i podnoszący się poziom wód oceanicznych. Problem jest na tyle poważny, że podjęto już decyzję o przeniesieniu stolicy do nowego miasta, Nusantara, na wyspie Borneo.
Na Borneo skutki zmian klimatu są widoczne już teraz. Roczny rytm pory suchej i mokrej został rozregulowany. Kiedyś pora deszczowa zaczynała się w październiku, teraz częściej jest to grudzień. Z kolei pora sucha wydłużyła się. Ma to kluczowe znaczenie dla rolnictwa. Ryż sadzono zwykle 2 razy w roku, na początku pory deszczowej i w okolicach kwietnia. Obecnie nie dość, że na deszcz trzeba czekać dłużej, to jeszcze bardziej dokuczliwa pora sucha uniemożliwia obfite plony.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w głębi wyspy, w samym lesie tropikalnym. Dawniej lipiec i sierpień były miesiącami całkiem suchymi, bez żadnych opadów. Teraz natomiast pada również wtedy, i to bardzo nieregularnie. Przykładem wpływu tych zmian na ekosystem może być pewne drzewo z rodziny dwuskrzydłowatych. Zwykle kwitnie ono (i tym samym rozmnaża się) raz na 7 lat. Potrzebuje jednak do tego utrzymujących się dłuższy czas suchych i gorących warunków. Z powodu opadów występujących teraz także w porze “suchej”, od wielu lat nie zaobserwowano kwitnienia tych drzew.