Czy zwracacie uwagę na to, skąd pochodzą produkty, które kupujecie? Jeśli tak, to zapewne wiecie, że wybierając produkty lokalne obniżacie swój ślad węglowy ze względu na mniejszą ilość emisji z transportu. Jednak w wielu przypadkach, zarówno żywność jak i inne przedmioty pokonują znacznie bardziej skomplikowanę trasę niż dystans z miejsca produkcji do sklepu. Jak długi może był łańcuch dostaw i dlaczego tak się dzieje?
Z Alaski lub Norwegii do Chin
Jednym z najbardziej zaskakujących przykładów długiego łańcucha dostaw są owoce morza. Niektórzy dostawcy łososia z Alaski wysyłają część połowu do Chin, by to tam poddać ryby obróbce. Jak można się domyślić, przyczyną są kwestie finansowe – koszty wykonania takiej pracy w Azji Wschodniej są nawet pięć razy niższe niż w Stanach Zjednoczonych. Generuje to oszczędności przewyższające kost trasportu towaru na drugi koniec świata.
W podobny sposób na obróbkę do Chin wysyłany jest dorsz złowiony w Norwegii. W całym swoim łańcuchu dostaw może on pokonać nawet ponad 40 000 kilometrów (dystans porównywnywalny z długością równika!). Transport na tak długich dystansach generuje oczywiście spory ślad węglowy – według raportu opublikowanego w Journal of Industrial Ecology przyglądającego się śladowi węglowemu norweskich owoców morza, emisje związane z transportem to około jedna trzecia łącznych emisji dorsza wysyłanego do Chin.
Inne produkty takie jak ubrania, również mogą pokonywać niewyobrażanie dugie trasy do sklepów.
Przemysł modowy zmaga się z niezliczoną ilością problemów etycznych i środowiskowych, a więcej o części z nich możecie przeczytać tutaj. Długie łańcuchy dostaw obejmujące często po kilka krajów to niestety jeden z nich. Niezwykle rzadko zdarza się, żeby materiały potrzebne do wytworzenia ubrań były produkowane i przetwarzane na gotowy produkt w tym samym miejscu, nie wspominając już o ich sprzedaży. W 2017 BBC prześledziło łańcuch dostaw sukienki z jednej z popularnych sieciówek. Chociaż włókna użyte do jej uszycia pochodziły z Europy, zostały wysłane do Egiptu, gdzie wytworzono z nich nici. Następnie podróżowały one do Chin, gdzie utkano z nich tkaninę, którą zszyto w gotowe sukienki dopiero w kolejnym kraju – Maroko. Stamtąd czekała je jeszcze podróż na pakowanie w Hiszpanii i dopiero wtedy zostały one rozesłane do sklepów na całym świecie,
W wielu przypadkach przyczyną takiego stanu rzeczy jest chęć oszczędności, czasami jednak do gry wkrada się również poilityka. Dopłaty rządowe i polityka poszczególnych krajów wchodzących w skład łańcucha dostaw często zachęca firmy do umieszczania poszczególnych jego ogniw na drugim końcu świata.
Niezależnie od przyczyn, taki stan rzeczy to problem, z którym poszczególne gałęzie gospodarki będą musiały sobie poradzić w najbliższej przyszłości.
Źródła:
https://www.drweil.com/diet-nutrition/food-safety/alaskan-salmon-from-china/
https://www.seattletimes.com/business/nw-salmon-sent-to-china-before-reaching-us-tables/