Według Centrum Globalnego rozwoju, kraje rozwijające się są odpowiedzialne za 63% obecnych emisji gazów cieplarnianych. Dane te nie stawiają tych nacji w najlepszym świetle, warto jednak spojrzeć na sytuację z szerszej perspektywy. Kraje rozwinięte odpowiadają bowiem za aż 80% historycznych emisji. To właśnie różnica między tymi dwoma statystykami reprezentuje jedno z wielkich wyzwań, z jakimi wszystkie kraje będą musiały się zmierzyć podczas walki z kryzysem klimatycznym.
Bogate kraje osiągnęły wysoki standard życia poprzez wzrost ekonomiczny, nierozerwalnie powiązany z emisjami. Dlatego właśnie, jeśli spojrzymy na całość gazów cieplarnianych wpuszczonych przez człowieka do atmosfery przez ostatnie stulecia, okaże się, że to właśnie kraje rozwinięte stoją za ich przytłaczającą częścią. Obecnie jednak mają one odpowiednią technologię i infrastrukturę by obniżyć emisje. Ponadto świadomość zagrożenia związanego ze zmianą klimatu stale wzrasta. Jeśli zatem wiedząc to spojrzymy na obecny udział rozwiniętych krajów w światowych emisjach CO2, nietrudno będzie zrozumieć, dlaczego jest on znacznie mniejszy.
Modele klimatyczne sugerują, że wszystkie kraje będą musiały obniżyć emisje, niezależnie od stopnia rozwoju.
W tym miejscu zaczynają się schody – do tej pory emisje gazów cieplarnianych były i nadal są ściśle powiązane ze wzrostem ekonomicznym. Pojawia się zatem pytanie, czy sprawiedliwie jest oczekiwać redukcji emisji od państw rozwijających się i zmniejszać ich szansę na polepszenie standardów – szansę, którą w przeszłości miały i w pełni wykorzystały kraje rozwinięte?
Taka sytuacja może podsuwać przeciwnikom polityki klimatycznej oraz denialistom silne argumenty. Ponadto kwestia wyznaczenia zakresu odpowiedzialności krajów rozwijających się za obniżenie emisji jest kontrowersyjna i nadal w większości pozostaje w sferze domniemywań. Mimo to, w nadchodzących latach będzie ona zapewne jednym z kluczowych elementów negocjacji klimatycznych.
W międzyczasie państwa te tkwią między młotem a kowadłem – z jednej strony zapobieganie katastrofie klimatycznej grozi trudnościami w doganianiu krajów rozwiniętych. Z drugiej strony jednak, to właśnie biedniejsze kraje zostaną jako pierwsze dotknięte konsekwencjami bezczynności.
Czy da się obniżyć emisje w krajach rozwijających się bez poświęcania wzrostu w standardzie życia?
Jednym z proponowanych rozwiązań, które mogłoby do tego doprowadzić jest powiązanie rozwoju z zielonymi technologiami. Na przykład, Chiny są największym na świecie producentem paneli fotowoltaicznych, a Brazylia może polegać na swojej wysokiej produkcji biopaliw. Jednak nawet gdyby udało się takie rozwiązanie wprowadzić, nie byłby to złoty środek – szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że kraje rozwijające się, wraz z dążeniem do zrównoważonego wzrostu, będą musiały zmagać się z konsekwencjami zmian klimatu. Ratowanie planety i jednoczesne dążenie do równości będą zatem kolejnym ogromnym wyzwaniem na przyszłe lata, z którym wszyscy będziemy się musieli zmierzyć.
Źródła:
https://www.odi.org/sites/odi.org.uk/files/odi-assets/publications-opinion-files/5526.pdf
https://www.cgdev.org/media/developing-countries-are-responsible-63-percent-current-carbon-emissions
https://www.cgdev.org/media/who-caused-climate-change-historically