Od naszych codziennych wyborów konsumenckich zależy bardzo dużo. To, co trafia na nasze talerze, zostało „wyprodukowane” najczęściej ogromnym kosztem środowiska naturalnego. Komisja Europejska planuje wprowadzenie nowego systemu znakowania żywności oraz innych dóbr konsumpcyjnych, który informowałby o wpływie danego produktu na środowisko. Zanim jednak to nastąpi, warto zastanowić się, ile z kupowanych przez nas produktów pozostawia za sobą spory ślad węglowy.
Mniej mięsa w diecie równa się mniejszy ślad węglowy
Od dawna mówi się, że przemysłowa hodowla zwierząt odpowiada za ogromne emisje gazów cieplarnianych. Gdyby całkowicie usunąć z diety mięso i nabiał, można by ograniczyć ślad węglowy aż o 20%. Nie wszyscy jednak z dnia na dzień są w stanie wyeliminować z diety wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego. Należy jednak pamiętać, że mięso mięsu nierówne, a produkty odzwierzęce różnią się nie tylko ze względu na smak, ale także na ilość emisji CO2!
Najbardziej nieprzyjazne dla środowiska rodzaje mięsa to:
1 kg baraniny to 39,2 kg CO²
1 kg wołowiny to 27 kg CO²
1 kg wieprzowiny to 12,1 kg CO²
1 kg mięsa indyka to 10,9 kg CO²
1 kg mięsa kurczaka to 6,9 kg CO²
dla porównania 1 kg sera to 13,5 kg CO²
1 kg kurzych jaj to 4,8 kg CO²
Zmniejsz dystans – wybieraj lokalnych dostawców i produkty sezonowe
Duże hipermarkety spożywcze znacząco ułatwiają zakupy – w jednym miejscu możemy kupić wszystko, czego potrzebujemy. Jednak produkty w nich dostępne najczęściej pochodzą z wysoko zmechanizowanych gospodarstw i nierzadko przebywają znaczne odległości zanim trafią na sklepowe półki. Przy dużej skali produkcji pojawiają się emisje związane z mechanizacją, nawożeniem, ogrzewaniem budynków itd. Znaczącym czynnikiem jest także transport i składowanie wytwarzanej na masową skalę żywności.
Przewiezienie produktu do sklepu, jego pakowanie, ale także utrzymanie niskiej temperatury podczas transportu, wiążą się z ogromnymi emisjami dwutlenku węgla. Okazuje się więc, że niski ślad węglowy mają produkty drobnych rolników lokalnych. Z tego punktu widzenia najlepiej jest więc kupować towary sezonowe, prosto od lokalnego dostawcy. Nie chodzi tu tylko o produkty zwierzęce, ale także o owoce i warzywa.
Receptą na dietę zdrową nie tylko dla nas, ale także dla środowiska jest więc zmniejszenie intensywności energetycznej diety. A więc zakup produktów lokalnych (eliminacja łańcucha dostaw), od drobnych rolników (brak emisji przemysłowych), skupienie na produktach sezonowych i mało przetworzonych (mało energii na gotowanie i przechowywanie). Całą sztuką jest – mając wybór – zdecydować się nie na to, co wygodniejsze, tylko na to, co lepsze dla nas i naszego środowiska.